Bernard Łubieński herbu Pomian (1846–1933), którego beatyfikacji oczekujemy, jest nazywany Apostołem Polski. Już w wieku niespełna 12 lat wyjechał do Anglii, gdzie rozpoczął naukę w kolegium św. Cuthberta w Ushaw. W 1864 r. został przyjęty do zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela, zwanego popularnie redemptorystami.
Zdolności humanistyczne skłoniły go do podjęcia studiów filozoficznych i teologicznych w Anglii i Holandii. W 1870 r. przyjął święcenia kapłańskie, poczym ukończył kurs przygotowania misjonarskiego. W rodzinne strony wrócił dopiero w 1879 r., jako trzydziestotrzylatek. Po niemal dwóch dekadach za granicą, w ojczystym języku mówił bardzo słabo. Będąc w Polsce, nawiązał kontakty z austriacką prowincją redemptorystów, co zaskutkowało wykupieniem podominikańskiego klasztoru w Mościskach, gdzie w 1883 r. rozpoczął swoją posługę.
W styczniu 1885 r. o. Bernard zachorował na grypę, której skutkiem był częściowy paraliż. Nie powstrzymało to misjonarza w gorliwym szerzeniu czci Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Mościska stały się „bazą wypadową”, z której szerzył on kult Maryi we wszystkich zaborach, a nawet w sąsiednich państwach. Aż trudno uwierzyć, ze ten niepełnosprawny zakonnik zorganizował ponad pół tysiąca rekolekcji! Także dzięki staraniom o. Bernarda wybudowano m.in. kościoły w Tuchowie i Warszawie, zakładano zakony i seminaria duchowne, podejmowano dzieła pomocy społecznej. Przyniosło to wspaniałe owoce, liczone w tysiącach członków bractw i licznych powołaniach.
Zmarł w Warszawie w 1933 r. Grób Bernarda Łubieńskiego znajduje się w kościele św. Klemensa w Warszawie. Proces beatyfikacyjny o. Bernarda przeprowadzono w latach 1961–1981. W 1982 r. został otwarty proces w Kongregacji Kanonizacyjnej w Rzymie. Owocem tych prac jest dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego.
Ojciec Bernard Łubieński to wielki propagator czci Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Polsce pod zaborami. W swoich licznych publikacjach, w tym w książce „Cuda i łaski Matki Bożej Nieustającej Pomocy”, przybliża nam początku kultu związanego z tą ikoną. Rozumiał doskonale, że budząc w sercach wiernych nabożeństwo do Maryi, najłatwiej pojedna ich z Bogiem i utrzyma w Bożej miłości. Jako Polak gorąco miłujący ojczyznę, w latach niewoli ufał, że Polska za swoją miłość do Królowej Nieba podźwignie się z upadku.